Obecne warunki ekonomiczne na całym świecie są dość dobre, chociaż naturalnie nie wszędzie recesja się skończyła. Wciąż są regiony, w których problemy są dość poważne, jak chociażby Grecja. Tam jednak na początkowe problemy typowo gospodarcze i ekonomiczne oraz finansowe, zaczęły z czasem nakładać się także problemy natury politycznej oraz społecznej. Niezadowolenie społeczeństwa z kolejnych wybieranych rządów, którym ewidentnie po prowadzeniu populistycznej i demagogicznej kampanii wyborczej po prostu brakowało kompetencji i zdecydowania do wprowadzania mądrych reform – prowadziło do kolejnych wyborów. W istocie pierwsze dwa lata kryzysu gospodarczego zostały przez Grecję kompletnie zmarnotrawione a czas, który mógł być wykorzystany do reformowania gospodarki i cięcia kosztów, został przeznaczony raczej na zapewnienie społeczeństwa, że ich przywileje socjalne na pewno nie ucierpią. Tym czasem tamtejsza gospodarka z punktu widzenia oczekiwań dzisiejszych rynków i inwestorów, nie ma prawie nic ciekawego do zaoferowania i obrażanie się tamtejszych obywateli na oczekiwania europejskiej administracji odnośnie reform i postępu – niestety nic nie zmieniło w tym aspekcie. Dzisiaj Grecy nadal mają wielkie problemy ekonomiczne, chociaż większość pozostałych krajów zdążyła już poradzić sobie z recesją, a nawet wyjść na przyzwoity, trzyprocentowy wzrost gospodarczy.
Kraje, które postanowiły pójść drogą reformy, także nie zawsze są skazane na sukces, albowiem reformowanie dla samego zmieniania układu może być równie zgubne, jak nie zmienianie niczego. Dlatego potrzeba bardzo dobrych modeli analizy ekonomicznej i liczebnych doświadczonych fachowców zatrudnionych w rozlicznych instytucjach rządowych i organizacjach pozarządowych. Ich bieżące analizy i wskazówki w sprawie potencjalnych konsekwencji wprowadzenia danego zapisu do ustawy w konkretnym brzmieniu – są nieodłącznym
elementem debatowania nad większością zmian. Nawet założenia do budowy autostrad, otwierania nowych żłobków czy programów socjalnych dla bezrobotnych, zawsze wymagają przeprowadzenia rozlicznych analiz i szacunków wpływu danej reformy na budżet państwa. Niektóre reformy mają na celu zarobienie pieniędzy dla gospodarki, podczas gdy inne mają na celu wyłącznie podzielenie się zyskiem chociażby z obywatelami. Te drugie są naturalnie bardzo ciepło witane przez wszystkich obywateli bez wyjątku, podczas gdy te drugie mogą niekiedy odbić się rykoszetem w daną gospodarkę.
W ostatnich latach przybywa rządów europejskich, które chcą, aby największe spółki i elity finansowe mocniej partycypowały w kosztach funkcjonowania państwa, na terenie którego prowadzą swoją działalność. Niekiedy chodzi o zmianę zasad opodatkowania największych firm jak banki czy sklepy wielkopowierzchniowe, ale czasami można pozyskać więcej pieniędzy z już istniejących podatków, o ile organy do tego uprawnione zwiększą swoją skuteczność w ściąganiu i kontrolowaniu realnych rozliczeń firm. Niestety naturalnym efektem, jaki może pojawić się w przypadku niektórych wielkich firm, jest wycofanie swojej inwestycji lub placówek z danego terenu, jeżeli korporacja oszacuje, że nowa wersja opodatkowania uniemożliwi im księgowanie zadowalającego zysku. Pośrednio uderzyć może to też w mniejszych i lokalnych sklepikarzy czy handlarzy, którzy często organizują się w grupy i organizacje, dla pozyskania tańszych ofert z rynku hurtowego. W istocie jednak oznaczałoby to dla każdego takiego małego biznesu konieczność rozliczania się na takich samych warunkach, jak wielkie sklepy, co naturalnie miałoby niekorzystny wydźwięk tak dla sprawiedliwości społecznej jak i w wymiarze czysto gospodarczym, uderzając w fundament liberalnych gospodarek, czyli małe i średnie przedsiębiorstwa.
|